?roda, 7. listopada 2012
Hej tam
Sorry ze długo nic nie pisalam, ale wiele się nie wydarzyło. Jestem zestresowana bo od poniedziałku czekam na ważny wyciąg z konta, uniwersytet twierdzi ze nie zapłaciłam czesna które miesiąc temu zostało zapłacone. Ogólnie to powoli przyzwyczajam się do nowego trybu zycia - 10 godzin uczenia dziennie, gotowanie, pranie, sprzątanie i sprawy urzędowe. Jak pomysle o pierwszym tygodniu, kiedy o 16:00 padałam do lózka i nic więcej się nie uczyłam…
Wczoraj dowiedziałam się ze jedna Bułgarka z naszego rocznika pochodzi z tej samej wioski co aktorka Nina Dobrev i nawet zna ją osobiście! Poza tym dowiedzieliśmy się o knajpie z mnóstwo szalonymi ludzmi gdzie wszyscy tancza na wielkim stole. W sobote planujemy tam pójść, szkoda tylko ze jedna koleżanka jedzie do rodziców akurat ten weekend.
Zrobilo się okrobnie zimno w Brukseli, dzisiaj wyszlam w sukience do kolan ale od razu wróciłam do domu i ubrałam jeansy i sweter. Po jakims czasie palcow u stop się nie czuje, a wcale nie ma mrozow. Na szczescie tu nikt specjalnie się specjalnie nie pindrzy bo nie mamy czasu ani ochoty.
Jutro cały dzien mamy wolny, ale spedzimy go w bibliotece od 9:00 do 19:00. O 19:00 jest sport, taki fitness-aerobic, głupi czas bo po 20:00 autobusy jadą tylko co godzinę.
Znaleźliśmy najlepsza bude z frytkami w Brukseli, po tym jak godzine ja szukałyśmy. Nie wiem jak to funkcjonuje ale smakują duzo lepiej niż w Niemczech.
W koncu udalo mi się znalesc korepetycje z chemii. Sama chemia tu nie jest ciężka, ale zadania czasem sa stawiane tak dziwnie ze przez pierwszy semestr potrzebuje belgijskiego „mentora” w tym przedmiocie. Biologia, Epidemiologia i reszta są jeszcze na niskim poziomie.
Piszcie w komentarzach jak najwięcej, bo nudno jest tylko samemu pisac ;) Szczegolnie rodzenstwa i tate dlugo nie czytalam.

... link (10 Kommentare)   ... comment